Wędrując przez Moskwę, w czasie moje podróży koleją transsyberyjską do Pekinu, ciągle trafiałam na kontrasty: w sensie społecznym i architektonicznym. Bieda obok bogactwa, przepych przemieszany z prostotą, monumentalny socrealizm sąsiadujący ze starą, ale świetnie zachowaną, architekturą….
Kilka wpisów poświęciłam już na zakątki i budowle tego fascynujące miasta, a dzisiaj nadszedł wreszcie czas na cerkwie Kremla, kompleks świątyń wpisany na listę zabytków UNESCO.
Kreml to gród, znajdujący się na lewym brzegu rzeki Moskwy. Wcześniej był siedzibą książąt i carów rosyjskich, teraz zaś rządu. Ale oprócz pałaców i różnego rodzaju budynków świeckich znajduje się tu kilka, bardzo starych i pięknie zachowanych, soborów. Miałam dużo czasu, aby pozwiedzać Kreml i go wykorzystałam. Sztuka wschodu, sakralna sztuka wschodu emanuje niezwykłym bogactwem kolorów, w których dominuje złoty (i złoto). Każdą z cerkwi oglądałam z ciekawością i zachwytem (w środku nie wolno było fotografować). Tak, właśnie ja, wielbicielka surowego gotyku, która, jak wiecie, nie przepada za takim nadmiarem środków architektoniczneo wyrazu, którym u nas charakteryzują się budowle barokowe i barokowy styl w ogóle, gdzie przepych góruje nad formą, ideą i przesłaniem… Jednak to, co przeszkadza mi w naszej sztuce barokowej, wcale nie razi mnie w sakralnej sztuce wschodu… To inny kanon kulturowy.
Zapraszam na kilka impresji z Kremla :)
I jakie odnieśliście wrażenie? Przemawia do Was ten styl, czy raczej preferujecie inne kierunki w architekturze?
A tu wcześniejsze wpisy o Moskwie: